Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

czwartek, 28 lipca 2011

Szmaragdy, szafiry, Szecherezada

Deszczowy lipiec
dobiega już końca...
Może jednak w sierpniu
będzie więcej słońca?
Składać rymy można
dla zabicia czasu
Słuchając jak deszcz pada
na deski tarasu...
Męczyć Was nie zamierzam
Koślawymi rymami
Przypomnijcie sobie
Baśń nad baśniami!

(Wstęp teatralny iście
Deszcz wciąż kapie na liście...)

O okrutnym perskim sułtanie (ta baśń), który, przekonany o niewierności swoich ledwo co poślubionych żon, po nocy poślubnej pozbawiał ich życia. Losu poprzedniczek uniknęła mądra Szecherezada, która przez 1001 nocy opowiadała sułtanowi wymyślone historie, nie kończąc ich nad ranem. Powodowany ciekawością sułtan codziennie odkładał wykonanie wyroku, aż w końcu zrezygnował z niego całkowicie. I żyli długo i szczęśliwie...

Dlaczego ta baśń akurat? Ano dlatego:

Szecherezady szal

nunofilc/szal/nunofelt/shawl




Perskie detale

ułożone niedbale





Rymować zaczęłam
I przestać nie mogę
Deszcz teraz kapie
Na salonu podłogę

W sztuce udział wzięli: szafirowo-szmaragdowo-granatowa merynosowa czesanka, silklaps, jedwabie i mohair farbowane dawno dawno temu przez Zojkę , turlane przeze mnie całkiem niedawno.
Zdjęć na ramionach Szecherezady nie posiadam - być może pojawią się za czas jakiś w pięknych niedeszczowych okolicznościach przyrody. O ile Szecherezada udostępni takowe :-)


niedziela, 17 lipca 2011

Zielono mi, szmaragdowo...

Lubię zieleń... Ogrody aż kipią różnymi odcieniami zieleni, ale mi ciągle zieleni mało! Zapragnęłam więc zieleni na sobie. Nie martwcie się - nie zzieleniałam ze złości lub zazdrości, nie przeżyłam też bliskich spotkań z "zielonymi ludkami";-) Zwyczajnie - zainwestowałam w zielony materiał, z którego szyje się sukienka. Sukienki jeszcze nie ma, ale ozdoby do sukienki już są - zielone oczywiście.

Jedwabne zielone kwiaty razem
(tymczasowo w towarzystwie starej bluzeczki)


Jestem nimi zachwycona, więc ujęć będzie trochę.


nunofilcowy kwiat/jedwab/nunofelted flower/silk






Tyle chwilowo w temacie zieleni, choć zielony akcent zamieszczę jeszcze na końcu posta.

A teraz zupełnie niezielona torebka - choć w tekście piosenki Agnieszki Osieckiej był "las, popielatej pełen mgły". I taka jest ta torebka - popielatej pełna mgły. Torba jest wykonana metodą nunofilcowania (wewnątrz bawełniany batyst, na awersie fragment szyfonowej tkaniny w groszki), kontury kwiatów podkreślone ręcznie srebrną nitką, naszyte srebrne szklane koraliki. Torebka czeka jeszcze na wykończenie - wszycie kieszonki i zamka.

Torba popielatej pełna mgły

nunofilcowa torba/nunofelted bag


Zdjęcia z zielenią w tle :-)

I jeszcze zupełnie niezielony naszyjnik - również nunofilcowy, do wykonania którego wykorzystałam wyszywany koralikami fragment jedwabiu.


nunofilcowy naszyjnik/nunofelted necklace


Tu widać ciekawą fakturę naszyjnika.



Coś mi się zdaje, że naszyjnik znajdzie właścicielkę, jak na dworze nie będzie już zielono...

Zielone lubię również jeść. Dzieci niekoniecznie lubią jeść zielone - kiedyś wrzucałam do zupy wszystko co zielone, miksowałam i podawałam córkom jako "zupę chlorofilową" z groszkiem ptysiowym - ta nazwa skutecznie zbijała je z pantałyku.
Na dzisiejszą kolację proponuję zieloną cukinię w panierce.


Cukinię kroimy w plastry, posypujemy Vegetą - czekamy chwil kilka, maczamy w jajku i bułce tartej i smażymy na złocisty kolor z obu stron. Podajemy z kostkami sera feta lub bałkańskiego, pomidorkami koktajlowymi, listkami bazylii, skropione oliwą. Do tego chrupiąca bagietka i voila - danie gotowe w pół godziny!!!
Smacznego zielonego :-)




niedziela, 10 lipca 2011

Podaruj mi trochę słońca





Czekałam na słońce, żeby zrobić słoneczne zdjęcia, ale się nie doczekałam. Spróbuję podarować więc trochę słońca w inny sposób. Znalazłam jedwabną chustę z pięknym kwiatowym motywem - orchideopodobnym i postanowiłam ów motyw wykorzystać do stworzenia finezyjnego szala. Starałam się układać czesankę jak najcieniej, wykorzystałam również silk lapsy, motyw kwiatowy podkreśliłam stebnowaniem złotą nitką na jednej, a srebrną na drugiej stronie, środki kwiatów ozdobiłam odpowiednio dobranymi koralikami. Słoneczna żółć przechodzi w kremową mgiełkę. Mimo moich i córki-modelki starań, zdjęcia nie oddają jego lekkości.

Słoneczna finezja


nunofilcowy szal/nunofelted shawl




Detale





Drugi szal mniej słoneczny, ale odpowiedni do otulania ramion w letni wieczór - czyż nie? A jest się czym otulać - szal ma wymiary 220x48cm. Tęczowy jedwab w czesankowej oprawie - na obrzeżach lśnią spiralki białych, zielonych i różowych jedwabnych włókien.


nunofilcowy szal/nunofelted shawl







I jeszcze trzy mało słoneczne drobiazgi.

Clematis, który cieszy się powodzeniem - tym razem w wersji do przypięcia.


nunofilcowy kwiat/nunofelted flower

Fioletowo-miętowy trójwarstwowy kwiat.


nunofilcowy kwiat/nunofelted flower

Fikuśny paseczek

nunofilc/pasek/nunofelt/belt

Modelka mi już uciekła - dlatego zdjęcia bez modelki.

Za oknem zaczął padać deszcz...


poniedziałek, 4 lipca 2011

Trzy kolory

Wakacji początek, a tu pogoda zupełnie niewakacyjna... Wróciła więc chęć na filcowanie... Skromne w formie, bo ostatnio czasu było mało, ale szlachetne - naturalna wełna i jedwab... Oszczędne w dodatkach - tylko odrobina szklanych koralików - bo piękno tkwi w prostocie...

"Kwiaty we włosach potargał wiatr..."

nunofilcowy kwiat/nunofelted flower


Carmen


nunofilcowy kwiat/nunofelted flower



Złocisty miód


nunofilcowy kwiat/nunofelted flower



I mały eksperyment - poza kolorami




Ogrodowe duety dla wypełnienia luk




Mam nadzieję, że to taka rozgrzewka - i filcowa i pogodowa - bo chcę więcej filcu i więcej słońca!

Miłego tygodnia!!!

P.S. Potwierdzam, że w poprzednim poście wystąpił kentrantus - jak napisała w komentarzu Annavilma - po mojemu ostrogowiec.