Kiedyś moje młodsze dziecko powiedziało: Inteligentni ludzie nigdy się nie nudzą. W związku z czym na nudę nie narzekam ;-) Zafascynowały mnie fascynatory, bo to taka mała forma, można się fajnie pobawić, co jednak wcale nie znaczy, że robi się szybko.
I tu chciałam nadmienić, że wszystkie prezentowane tu prace są wytwarzane za pomocą moich rąk, podczas żmudnego procesu filcowania wełny czesankowej z owczego runa. Włókna wełny, pod wpływem gorącej wody pęcznieją, a podczas długotrwałego masowania z użyciem mydła, tarcia, rolowania i walcowania zaciskają się, tworząc zwarty materiał. Nie są to gotowe arkusze filcu, jak co niektórzy sądzą - takie małe sprostowanie dla tych, którzy nie mieli z tym nigdy styczności :-)
Wracając do fascynacji fascynatorami, dziś przedstawiam kolejne dwa. Wprawdzie nie znam osobiście żadnej angielskiej damy, której głowę fascynatory mogłyby ozdobić, ale mam nadzieję, że trafią na właściwe sobie miejsce.
filcowy fascynator/felted fascinator
Poza ręcznym filcowaniem i formowaniem, dochodzi jeszcze ręczne ozdabianie, w zależności od inwencji i humoru autorki, mniej lub bardziej bogate, co widać na pierwszym zdjęciu - igła i nitka często uczestniczą w procesie twórczym. Sami widzicie - nie ma czasu na nudę ;-)
Kiedyś w karnawale królowały kotyliony, może teraz pora na fascynatory?
Fascynujące! I kolory jak zwykle wspaniałe
OdpowiedzUsuńJak zwykle niezwykle. Wiem że takie rzeczy nie powstają z gotowców. zastanawiam się dzie znajdujesz miejsce gdy robisz rzeczy duże, ja gdy robiłam jeden raz szal unieruchomiłam calą rodzinę, bo zajęłam rozsuniety stół w salonie i jeszcze było mało. Pierwsza faza układania welny jest ileś razy wieksza od tego co potem jest efektem końcowym. Cudne kolory we wszystkich postach, wesołe i pomysłowe fascynatory. Może znów spróbuję kiedyś coś z sensem ufilcować i się nie zrażę?.Pozdrawiam A
OdpowiedzUsuńAsia prawie z Opola.
Moje szale powstają na... kuchennej podłodze :-) Dlatego najlepiej mi się filcuje jak nikogo nie ma w domu. Włączam muzykę, rozkładam folię, z góry znoszę wełny i zaczynam fitness ;-) Najpierw ćwiczenia nóg: przysiady, klęki, siad rozkroczny, siad wioślarski, potem górne partie ciała: wymachy rąk, kółeczka, przy rolowaniu dochodzą bioderka ;-) Jeden szal to niezły wycisk ;-) A! Jeszcze biegam po schodach w górę i w dół, gdy zapomnę o jakimś dodatku czy kolorze wełny. Czy warto tak się pocić? Warto :-) Więc do dzieła Asiu! :-)
OdpowiedzUsuńFascynatory są doprawdy fascynujące !!! Piękne i oryginalne !!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam, ale powiem ci, że nie mam odwagi ich nosić;-)
OdpowiedzUsuńpiękny kwiat ! :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwyCona kwiatuszkiem. Gdzie möge go zamowic? Prosze o cene i namiar na siebie ;) pozdrawiam slicznie!
OdpowiedzUsuńświetne!
OdpowiedzUsuńZnalazłam Cię i już nie opuszczę :-) piękne są te wszystkie rzeczy - piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niezwykle interesujące miejsce i bardzo dobrze czyta się twoje teksty :) Wyczekuję na dodatkowe a także zapraszam do siebie na moją strone internetową - pewnie jeszcze nie raz w to miejsce wejde przeczytać twoje teksty ;-)
OdpowiedzUsuń