Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

poniedziałek, 17 maja 2010

Deszczowy maj...

... sprzyja filcowaniu, bo przecież chwastów podczas deszczu wyrywać nie będę. Dla urozmaicenia postanowiłam popracować nad ... kolejnymi kwiatami. Skoro w ogrodzie pielęgnować ich nie mogę to zrobiłam takie do podziwiania w pogodę i niepogodę.
Pierwszy w bieli. Jak P. go zobaczył, zapytał: a co to, na jakiś ślub? O żadnym ślubie nic nie wiem, ale pomysłu na zdjęcie w ślubnej aranżacji żal było nie wykorzystać.




To samo bez ozdób, bo samo w sobie jest ozdobą - a może jednak czymś ozdobić? Sama nie wiem.




Drugi w brudnym różu.



Trzeci - czerwonopomarańczowy - zgodnie z zamówieniem. Ciociu, mam nadzieję, że sprostałam wyzwaniu? Jest czerwono i pomarańczowo (szlachetne nitki jedwabiu), kwiaty miały być dwa - są dwa, a pąk jest gratis ;-), błysku dodają zielone szklane koraliki.



Dla Cioci oraz innych zainteresowanych zamieszczam przepis na:

Najsmaczniejszy pszenno-żytni chleb




15dkg drożdży utrzeć z 3 łyżkami cukru. Wlać szklankę letniej wody, wsypać tyle mąki pszennej aby rozczyn miał gęstość śmietany. Wymieszać, odstawić na 2-3 dni (najlepiej w wysokim garnku, bo rozczyn najpierw rośnie, by później opaść).
Dzień przed pieczeniem chleba: 1/2 kg mąki żytniej zalać 1l maślanki, wymieszać, przykryć ściereczką, odstawić na noc (nie wolno przekroczyć 20 godzin, bo ciasto będzie za kwaśne).

Dzień pieczenia chleba: do mąki z maślanką dodać 1 kg mąki pszennej, rozczyn, 2 łyżki soli (ja dodaję jeszcze namoczone w wodzie siemię lniane, pestki słonecznika lub dyni i zmielony kminek). Wyrabiać ok.30 minut drewnianą łyżką (w końcowej fazie wyrabiam ciasto ręcznie) , starając się wtłoczyć jak najwięcej powietrza. Ciasto nie powinno być zbyt rzadkie. W razie potrzeby dodać trochę mąki. Podzielić na trzy części, uformować wałki, przełożyć do foremek. Odstawić na 2 godziny do wyrośnięcia.
Piec 1 godzinę 15 minut w temp. 190 stopni.


Przepis zaczerpnięty z Mojego Gotowania (nr 10/2005)


Procedura wydaje się być pracochłonna, ale wcale tak nie jest, a zapach unoszący się w domu i zachwyty domowników, chrupiących ciepły chleb - bezcenne!

6 komentarzy:

  1. Aż zapachniało tym ciepłym chlebkiem, mmmm:)Bardzo pracowicie spędzasz maj i efekty świetne, a u mnie marazm filcowy... Broszka dla cioci super:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Filc nie zając - nie ucieknie, tylko pomysły się nagromadzą :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne te nowe kwiaty, takie delikatne! I dziękuję za chlebowy przepis, już przekazałam mężowi - naszemu domowemu kucharzowi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy u Ciebie wszystko w porządku? Coś mi się kojarzy,że mieszkasz blisko nad rzeką. U nas do wału Wisły jest 800 m. Na razie sucho, z piwnicy się wynieśliśmy i nic więcej zrobić się nie da. Oglądam relacje z okolic Torunia i ciarki chodzą mi po plecach, jeśli czegoś potrzebujesz daj znać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kaprysiu - melduję posłusznie, że u nas wszystko OK. Od wału dzieli nas w linii prostej ok. 1000m. Okoliczni rdzenni mieszkańcy są dobrej myśli, o ile tama we Włocławku to wytrzyma... Jeśli chodzi o relacje telewizyjne z Torunia (i zapewne innych miejsc) są one trochę "na wyrost". Jutro postaram się wstawić parę fotek z oczekiwania na falę... Dziękuję za troskę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biały kwiatek to mój gust! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!