Ogólnie rzecz biorąc nie przepadam za "łańcuszkami" - a rzecz mi pod "łańcuszek" podpada, ale skoro powiedziało się "A" i weszło w blogerski świat trzeba powiedzieć i "B". Zostałam zaproszona przez Kaprysię do zabawy, która polega na wybraniu 10 w kolejności najstarszego zdjęcia w komputerze, opublikowaniu go i opisaniu jego historii.
W poprzednim poście wspominałam o mojej folklorystycznej przeszłości. Przenieśmy się tam zatem. Miejsce: Holandia - Leiden. Data: 3 października 1988 rok - coroczne obchody rocznicy wyzwolenia miasta z hiszpańskiego oblężenia. Platformy samochodowe tonące w kwiatach (w końcu to Holandia!). Kolorowe korowody przebierańców na ulicach. Śledzie sprzedawane w budkach na kółkach i zawijane w gazetę. Baloniki, gwar, muzyka, występy, koncerty... Czujecie tę atmosferę? A nieco na uboczu, zapewne w drodze z lub na koncert, dwie dziewczyny - miało się kiedyś warkocz po pas. Do dziś mile wspominam tamten wyjazd.
Greetings to my friends from Holland - thank you for my memories!!!
W poprzednim poście wspominałam o mojej folklorystycznej przeszłości. Przenieśmy się tam zatem. Miejsce: Holandia - Leiden. Data: 3 października 1988 rok - coroczne obchody rocznicy wyzwolenia miasta z hiszpańskiego oblężenia. Platformy samochodowe tonące w kwiatach (w końcu to Holandia!). Kolorowe korowody przebierańców na ulicach. Śledzie sprzedawane w budkach na kółkach i zawijane w gazetę. Baloniki, gwar, muzyka, występy, koncerty... Czujecie tę atmosferę? A nieco na uboczu, zapewne w drodze z lub na koncert, dwie dziewczyny - miało się kiedyś warkocz po pas. Do dziś mile wspominam tamten wyjazd.
Greetings to my friends from Holland - thank you for my memories!!!
Podobnie jak Kaprysia nie mogłam się oprzeć żeby nie zamieścić jeszcze jednego wspomnienia - podczas wakacji w 2001 roku dziewczynki (ale już nie te co na zdjęciu powyżej!!!) zapragnęły, obie naraz, mieć stylowy warkoczyk. Dziś nie do pomyślenia żeby obie miały taką samą rzecz jednocześnie!!!
Z uwagi na wspomnianą wcześniej niechęć do łańcuszków, ograniczę się w zaproszeniu do zabawy do jednej osoby - z racji jej fotograficznej pasji - zapraszam do wspomnień Agę z agaphotography.blogspot.com
Yes of course, I remember your first visit to Leiden and your costume. Every year there is the 3 oktober-festval with a parade through the city. Nice to see again. I can read your blog text in Polish but my pc can translate it in Dutch. Very easy for I cant't read polish. What about your Dutch: goedenavond (good evening)?
OdpowiedzUsuńGreetings,
Ad
Hmmm, nie włączam się w większość blogowych zabaw, ale ta wydawała mi się sympatyczna i nieszkodliwa. Fajnie,że dałaś się namówić, wspomnienia są sympatyczne, a zdjęcie z plecenia warkoczyka ciekawie ujęte. Świetnie wygląda ostrość ustawiona na warkoczyk:)
OdpowiedzUsuń