Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

niedziela, 22 kwietnia 2012

Tulipan

Poprzedniego posta zamknęły tulipany, dziś pora na kolejne. Dzień po dniu otwierają się kolejne pąki, objawiając nowe kolory, więc nie ma się co dziwić, że tulipany mnie zainspirowały do pracy. Moja wiosenna propozycja okryć może ramiona cienkim jedwabnym woalem. Pastelowe kolory wprost z wybiegów mody.

 Oto Tulipany




Modelkę złapałam w biegu i tylko jedna z nią fotka. 

Kilka innych "płaskich" ujęć.






A tu ogrodowe źródła inspiracji.





Dawno nie było nic o jedzeniu, wracam zatem do tego zwyczaju. Dziś ponoć Dzień Pieczarki, więc pieczarka na stół! 




Część pieczarek ukryta w sakiewkach z indyka, otulonych szynką, część w całości z pieczarkowym farszem, pod pierzynką ze szpinaku z kostką fety - forma do muffin doskonale się sprawdza do takich sakiewek!

Miłego tygodnia Wam życzę w oczekiwaniu na kolejny - dla mnie to miła perspektywa, bo za sprawą kilku dni urlopu będę miała baaardzo długi weekend!  


poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Jaskółka jaskółce nie równa

Dziękuję bardzo za przemiłe życzenia świąteczne - w natłoku przygotowań do ugoszczenia całej rodzinki nie miałam czasu na pozostawienie indywidualnych komentarzy na Waszych cudnych blogach! Szczególne podziękowania należą się Tajemniczej Przyjaciółce pewnej Przyjaciółki, znanej mi od samego poczęcia - Pani Tereso, to przyjemność móc sprawić komuś przyjemność :-)

A teraz o "jaskółce"- jedna jaskółka wiosny nie czyni - na dworze zimno, brrrr....
Jak zobaczę gdzieś coś ciekawego zaraz też takie chcę...!!! Chcę zrobić oczywiście, bo przecież nie święci garnki lepią. W garnkach jak na razie tylko mieszam, ale igły się nie boję! Karolina niepotrzebnie skierowała moją uwagę na cudne prace Geninne i teraz nic innego jak ptaszki mi w głowie! W wolnej chwili, na skrawku lnianej tkaniny, powstał pierwszy - niech będzie, że jaskółka, według wzoru Geninne.




Myślę, że ptaszki będą powstawały gromadnie, bo mają tę przewagę nad filcowaniem, że można je w każdej chwili odłożyć na bok i za jakiś czas do nich wrócić.
Może ptaszek zostanie oprawiony w tę leciwą ramkę?




A propos ramki, nadgryzionej zębem czasu - ostatnio nasiliło się inne moje natręctwo, nazwijmy je "ocalić-od-zapomnienia". Jakiś czas temu moje wyroby prezentowałam na tle starych drzwi ogrodowych (oto i drzwi). Niestety nie wytrzymały one próby czasu i zimą rozpadły się... Na szczęście kilka desek ocalało i można je wykorzystać na przykład jako podkładkę pod gorące naczynia stawiane na stole:




Choć oczywiście boję się, że się zniszczą (a mają już ponad 100 lat!).
Uparłam się też na stareńki stół ze strychu moich rodziców - stół służył mojemu dziadkowi - fryzjerowi jako warsztat, przygotowywał na nim treski dla pań. Na razie stół wygląda tak:



Bardzo chcę zachować jego charakter. Następna w kolejce jest szafa, również ze strychu, która idealnie pasuje do wizji planowanego remontu sypialni. Jeśli korniki mnie nie zjedzą będę się jeszcze odzywać.

A teraz chwila zadumy - pora na inną jaskółkę - Jaskółkę uwięzioną z piosenki Stana Borysa... Ostatnio dowiedziałam się o czymś, czym muszę się z Wami podzielić, bo bardzo to mną wstrząsnęło i trzyma do dziś. Nie znajduję słów żeby Wam to streścić. Zobaczcie sami...





Miejsca, o których mowa, mijam codziennie w drodze do pracy... Historia nigdy nie była moją mocną stroną, jednak nie można przechodzić obok niej obojętnie.
..

Milszy jest inny fakt historyczny też z moich okolic - w XVI wieku na "moje" tereny sprowadzono Holendrów do budowy wałów i rowów melioracyjnych. Zapewne już wtedy uprawiali oni tulipany - może takie jakie teraz rozkwitają w moim ogrodzie?



Nastrój mało twórczy u mnie ostatnio i smutnawy jak widać, czasami jednak trzeba się stanąć w miejscu żeby coś zobaczyć ...

sobota, 7 kwietnia 2012

Wielkanocnie

Sytuacja w kuchni mniej więcej opanowana, zasiadam tu zatem na chwilę by przekazać Wam moje tradycyjne świąteczne rymowanki.


foto: Kasia


Tutejszy bocian do gniazda powrócił
Zimowe wspomnienia w niepamięć odrzucił
Wykonał nad polami swój kontrolny lot
Zielonym mchem pokryty jest płot
Krokusy i szafirki do słońca wyciągają głowy
Kot dość leniwie rusza na łowy:
Niech sobie ptaszek piosenkę śpiewa
I tak nie wejdę na sam szczyt drzewa
Popatrzę na świąteczne w domu krzątanie
Leżeć na fotelu to lepsze zadanie
Leniwie obserwuję wszystko jednym okiem
Ledwo panując nad swym ślinotokiem
A w kuchni istne cuda i dziwy!
Zakwas na żur stoi prawdziwy
Kiełbasy, bigos i galarety
Ile smakołyków - rety, rety, rety!
Baby, mazurki i pascha z bakaliami
Na stole obrus i wazon z baziami
Chrzan tarty w misce i z masła baranek
I kolorowych mnóstwo pisanek
Podłoga czystością lśni
Czy to wszystko mi się śni?
Kocia natura nie pasuje do tych świąt
Chowam się zatem w ciepły czysty kąt
Życząc Wam wszystkim
Wesołych Świąt!!!


Miłej świątecznej atmosfery, chwili relaksu i lania wody tylko w "lany poniedziałek" Wam życzę!


wtorek, 3 kwietnia 2012

Gorzkie żale i jednak optymizm

Jak mi źle, w kącik chowam się...
Dziś będą gorzkie żale... Zaczęło się od żelazka - odmówiło współpracy. Potem był termoobieg w piekarniku - okazało się, że to nie tylko grzałka, ale i silniczek... A idą święta... Następny był mikser - szwankował wcześniej, ale dawał radę. Do czasu... A idą święta... W międzyczasie stałam się ofiarą dwukrotnej kradzieży... Ofiarą byłam ja i 399 innych abonentów... Skradziono kable, po których biegnie mój internet z jedynej słusznej firmy telekomunikacyjnej, mojej "matki żywicielki" od serca i rozumu... A teraz zepsuła się zmywarka... A idą święta... Przemiły Pan naprawił ją błyskawicznie - im usługa szybsza tym chyba droższa... To tyle żalenia się, bo ileż można...!
Taki dowcip niedawno słyszałam: co widzi optymista na cmentarzu? Same plusy! Więc ja również je dostrzegam, może na razie jak przez mgłę, ale jednak :-) Teraz mam sprzęt po liftingu, prawie nówka!
Właściwie to cała ja odmówiłam współpracy i wełenki leżakują na półkach. Zmobilizowałam się jednak i postanowiłam nadać poduchom wiosenny charakter - maszyna do szycia działa (odpukać!), więc w kilka chwil ze starych zasłon powstały nowe poszewki.



Wiosna na kanapie, ale i za oknem - zieleń szczypiorku napawa nadzieją!




Pozytywną energią podszyły mnie jeszcze dwa wydarzenia z minionych dni. Kiedyś pisałam, że piosenka jest dobra na wszystko. A piosenka na żywo - jeszcze lepsza! Tak się złożyło, że 20 lat temu "nieśli mi suknię z welonem i ryżem sypnęli na szczęście".




Z tej okrągłej okazji, moja druhna - przyjaciółka ze szkolnych lat, zaprosiła nas na koncert Ani Dąbrowskiej, za co jej serdecznie dziękujemy - i Ani, i przyjaciółce!




Drugi zastrzyk energii to ZakoPOWER. POWER nie bez powodu wielkimi literami. W ich muzyce i tekstach tkwi siła i moc!





Niech moc będzie z Wami przed świętami, bo jak Wam się sprzęty domowe rozłożą (ja też mam jeszcze parę, póki co, na chodzie) to wysokie obroty, a nie obcasy, będą potrzebne! ;-)
Chciałam Was jeszcze zaprosić do oglądania migawek autorstwa mojej Kasi tu - może, poza wspinaczką, będzie to jej druga pasja :-)
A teraz znikam w czeluściach internetu - szukam pomysłu na świąteczny pasztet :-)