Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

sobota, 30 marca 2013

Post Świąteczny


Dla tych, którzy tęsknią za moimi infantylnymi rymowankami i dla tych, którzy nie tęsknią za nimi wcale ;-)



Zima chyba na stałe tu zagościła
Kiedy Wielkanoc taka biała była?
Gdzie krokusy, żonkile i narcyzy
Gdzie na drzewach zielone kryzy?
Zimowa aura nam nie przeszkodzi
Wielkanocnych Świąt obchodzić!
W kuchni już grzeją się kiełbasy
Z półek spiżarni znikają rarytasy
Różne słodkości i mięsiwa tłuste
Po czasie postu - czas na rozpustę!
W dobie kryzysu jest wielkim darem
Korzystać z wszystkiego lecz z lekkim umiarem
I takie jest moje wielkanocne przesłanie:
Szalejcie świątecznie i umiarkowanie!

Radosnych Świąt!!!





niedziela, 24 marca 2013

Rzecz gustu rzecz jasna


Spodobało mi się szkicowanie wełną. Ostatnie projekty uważam za szczególnie udane, co też potwierdzają Wasze miłe komentarze :-) Ale nie byłabym sobą gdybym nie "zakombinowała". Zmusił mnie do tego brak czesanki w odcieniu soczystej zieleni. Za oknem zieleni również brak, a rok temu o tej porze na grządce zielenił się już szczypiorek...
Poszukałam zatem innego rozwiązania i tym razem jest niby podobnie, a jednak zupełnie inaczej. Przypomina mi to akwarelę.

Wiosenna akwarela







No i która opcja Wam się bardziej podoba - witraże z poprzednich dwóch postów czy akwarela? Sama nie mogę się zdecydować, bo to rzecz gustu rzecz jasna :-)
 
Spokojnych przygotowań do świąt Wam życzę :-)





niedziela, 17 marca 2013

Żyj kolorowo


Kolorowa machina nabrała rozpędu i powstał kolejny barwny szal. Zieleń prędko się nie powtórzy, bo właśnie mi wyszła była. Bałam się, że mi jej zabraknie - zużyłam dosłownie co do ostatniego włoska!!! Wzory układałam kilka godzin, ale chyba warto było :-) 

A oto i on!






Detale - trochę błysku jeszcze nikomu nie zaszkodziło 




Szal miał swoją premierę na Carmen - nigdy dotąd nie byłam na operze. Po spektaklu nabrałam chęci na kolejne takie wrażenia - przepiękne arie, fantastyczna orkiestra, a do tego imponująca scenografia, kolorowe kostiumy i liczna obsada na scenie - to dzisiaj rzadkość. 

Na koniec, skoro tak kolorowo się zrobiło, propozycja kolorowej sałatki. Przepis pochodzi z książki Bożenny Mann - polecam.

Jeśli pod ręką mamy wędzonego łososia, awokado, mozzarellę i ziarna granatu oraz oliwę, sok z cytryny i koperek, to w 5 minut możemy wyczarować cudo, dodając jeszcze sól i pieprz do smaku.


W ten sposób milej nam upłynie czas oczekiwania na wiosnę :-)




piątek, 8 marca 2013

Na przekór zimie


No i kończy mi się zwolnienie lekarskie... Nie powiem żeby to był czas relaksu, bo choróbsko dało mi nieźle w kość. W dodatku, jak na złość, wiosenne słońce na weekend wybrało się chyba do ciepłych krajów i zima powraca. Mam nadzieję, że to jej ostatnie podrygi. 
Jako że moje samopoczucie w ostatnich dniach się polepszyło - może za sprawą tego słoneczka właśnie, i nie wiedziałam co ze sobą robić, bo ile można czytać siedząc w fotelu, wyciągnęłam karton czesanek i proszę - oto efekty. Ostrzegam! Będzie kolorowo na maksa!

Dama z łasiczką
O, przepraszam! 
Ania z Zulą, a właściwie...
Strelicje z różową cebulą ;-)


Bardzo fotogeniczny to szal!

A teraz...

Tajemnice Amazonii



To chyba efekt uboczny tej gorączki, która mnie nękała - takie kolorowe filcowe witraże przyszły mi do głowy. I to na pewno nie ostatnie moje słowo w tym temacie!

Dla równowagi pastelowe wiosenne kwiatki.


Jedwabne z wełną


Wełniane z jedwabnymi środkami



U schyłku naszego święta przyjmijcie moje najserdeczniejsze życzenia - dużo uśmiechu i zdrowia dla nas wszystkich :-)


piątek, 1 marca 2013

Spokojnie, to tylko awaria


Życie pod miastem charakteryzuje się różnymi niespodziankami, między innymi przerwami w dostawie prądu. Owszem, miło jest kiedy ogień trzaska w kominku, a płomienie świec roztaczają miękki blask. Mniej miło jest kiedy takie awarie niszczą sprzęt domowy, np. monitor komputera. No co zrobić... 
Niewątpliwą zaletą mieszkania poza miastem jest bliskość do lasu. Jednak tym razem wcale nie ten żywy las mnie zachwycił, ale las, który zobaczyłam w markecie budowlanym. Moje oczy "zawiesiły się" po prostu na marmurze forest green i nie mogły się "odwiesić" - natura maluje najpiękniejsze dzieła. Natury nie doścignę, ale próbować zawsze można - oto moja wersja marmuru forest z wykorzystaniem jedwabnej tkaniny.



Dodam, że podczas turlania tego szala miałam 38 stopni gorączki, czego nie byłam świadoma - system odpornościowy się poddał i teraz pomalutku dochodzę do siebie. 

A tak było miło kiedy prądu nie było (zdjęcie z telefonu).


Za oknem świeci już marcowe słoneczko, mam nadzieję, że będzie coraz ładniej. 


Jeśli jednak słońca będzie Wam brakować, ratunkiem na poprawę nastroju może się okazać słoneczna przekąska z suszonych moreli.




Morele namoczyć. Z wody, w której się moczyły, przygotować syrop z dodatkiem cukru i octu winnego. Ricottę wymieszać z rozdrobnionymi orzechami i gałką muszkatołową. Masą wypełnić owoce - mogą to być również śliwki. Na półmisku polać syropem i rozkoszować nimi podniebienie!

Oby do wiosny!