Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

niedziela, 23 września 2012

Pocztówki z wakacji


Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma granicami... Największą wadą wakacji jest to, że długo się na nie czeka i tak szybko mijają... Na szczęście wspomnienia w sercu pozostają, a część z nich udaje się zatrzymać na fotografiach. Trudno wybrać kilka ujęć z kilku setek, dlatego postanowiłam pokazać te momenty i miejsca, które szczególnie wpadły mi w oko z różnych przyczyn lub które szczególnie mnie zauroczyły. Nie spodziewajcie się jednak zbyt wielu oczywistych widoczków.

Przystanek Węgry 
Po moczeniu się w zdrowotnych termach, 
w rytmie czardasza 
błądzimy po uliczkach uroczego Egeru



Szukamy chłodu w murach przepięknych kościołów
 


                         Tak powstaje wino w Dolinie Pięknej Pani


Budapeszt - tu znienawidzisz swoje najwygodniejsze buty, 
a pęcherzy na stopach nie zliczysz, 
ale warto!

  
Bywa smutno, ale monumentalnie i pięknie














Przystanek Chorwacja
Naturalny kolaż




Koń by się uśmiał, ale osiołek również się szczerzy.
Stąd pozdrawiam szczególnie Nietylkoszaleństwo
bo chusta, jak widać nie leży w szafie.
 

 



Kornati - szacun dla tych, którzy trudnią się budową 
murów granicznych

  
"Klify nam z ręki jadły"

  
Market - a jakże!




  Tu ukłon w stronę Tuwima - jednak mimozami jesień się zaczyna!


Niespodzianka w chorwackiej marinie - moja imienniczka


Przystanek Słowenia 

Jaskinia Postojna
Makarony


i maszkarony - ja je widzę, w prawym górnym rogu srogie oko,
 wśród innych zwieszonych głów



Przystanek Włochy
Nie muszę mówić gdzie :-)





  
Jesienią do pantofli obowiązkowe grube skarpety 
- czyżby ze względu na panującą w Wenecji wilgoć? ;-)



Lustro weneckie?






Jeszcze długo będę sobie nucić Piccola e fragile Drupiego - atmosfery włoskiej knajpki i śpiewu właściciela z towarzyszeniem stałych klientów, żadne zdjęcie nie odda!


A teraz, akumulatory naładowane, więc - do pracy!