Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

czwartek, 13 grudnia 2012

Mróz


Dziś śnieg zaczął trzeszczeć pod butami - przyszedł mróz... A jak jest zimno, szale z wełnianej czesanki, sprawdzają się idealnie! Nie mogę się tylko zdecydować, który szal do mnie pasuje najbardziej. A może go jeszcze nie uturlałam? :-)
Przedstawiam małą zimową kolekcję.

Lawenda i miód



 wełna i jedwab/wool&silk/nunofelt


 Noc polarna


  wełna i jedwab/wool&silk/nunofelt



Mech i indygo


  wełna i jedwab/wool&silk/nunofelt




 Chiński smok


 wełna/bawełna/wool&cotton/nunofilc/nunofelt



Czasami ktoś mi pstryknie fotkę przy pracy 
- początki turlania
 
 
Chyba widać, że warsztaty mnie zainspirowały do eksperymentu :-) A słabo widać, że miejscami jest i różowa falbanka :-(
 
I zaległość, której nie mogłam wcześniej pokazać. Zupełnie nie w zimowym klimacie.

Mgła nad winnicą 
- nie pytajcie dlaczego, ale tak mi się właśnie kojarzy


  wełna i jedwab/wool&silk/nunofelt

 
Wełenka własnoręcznie farbowana.

Dużo zdjęć - mało słów. Zimno...
Czas zacząć myśleć o świętach :-) Jakieś propozycje do wigilijnego menu? :-)





niedziela, 2 grudnia 2012

Sprawdzian


Po trzech latach filcowania "chałupniczymi" sposobami postanowiłam zainwestować w siebie i sprawdzić swoje umiejętności - wzięłam udział w warsztatach, no bo człowiek przecież uczy się całe życie, a wiedzy nigdy za wiele :-) Czego się nauczyłam to moje :-) W trakcie warsztatów powstała próbka faktur i tekstur w formie spontanicznego obrazu - kursantki dostrzegły w nim "Wspomnieniem z wakacji".



Zbliżenia na detale - generalnie wystarczy być wytrwałym, a do wełny "przyklei się" niemal wszystko - piórko, lusterko, gruba tkanina, koraliki, itd. Kwestia dobrania dodatków, no i koncepcji, a można stworzyć istne cuda!  




"Warsztadzieło" szuka jeszcze swego miejsca - może zawiśnie w niezapominajkowej sypialni, bo do niej najbardziej kolorystycznie pasuje.

W ramach małego treningu, popełniłam etolkę. Idą mrozy i dekolt trzeba czasem przysłonić.

Można na elegancko


Można "na zmarzlaka"


A można też ogrzać sobie lędźwie


Wielofunkcyjność zaczyna mnie prześladować ;-) Na zdjęciach nie udało mi się niestety odpowiednio uchwycić powstałych fałdek jedwabiu. musicie uwierzyć na słowo, że tam są...

Wygospodarowałam więcej czasu i postanowiłam wykorzystać zakupione przy okazji warsztatów loki w cudownym odcieniu. Pytano mnie ostatnio w pracy skąd biorę pomysły na moje prace. W tym przypadku machinę rozpędziły właśnie loki - dobrałam czesanki, jedwab i tak powstał barwny komplet. Bardzo podoba mi się ten zestaw, ale obawiam się, że z tym upodobaniem pozostanę sama, bo choć kolory na czasie, to styl nieco retro.



Że też do tej pory nie pomyślałam, że z loków można sobie zrobić kolorowe "karakuły" - małe odkrycie a cieszy :-) 

Za kiepską jakość zdjęć odpowiada totalny brak światła, ale nic to - ciemność nas nie pokona, choć humor nie zawsze dopisuje. 

Dobrego nastroju w nadchodzącym tygodniu Wam życzę :-)




sobota, 24 listopada 2012

Jesienne bolerko i wesołe szarości



Mam problem żeby złapać światło - wychodzę do pracy - ciemno, wracam z pracy - ciemno... Na polach snują się leniwie mgły... Więc i ja się lenię...Od czasu do czasu następuje jednak mobilizacja i turlam sobie co mi przyjdzie do głowy.
Tak też powstało jesienne bolerko. Skórzane listki dodają mu "pazura" i dzięki nim jest trochę rockandrollowe :-)





Bolerko ma oczywiście i drugie oblicze


Można je rozwiązać i używać jako chustę - jakoś zapomniałyśmy zrobić fotkę takiej opcji - to przez ten brak światła... ;-)

Jesienne szarugi mogą doprowadzić do depresji, dlatego postanowiłam szarość nieco rozweselić i osłodzić.


Moherowa włóczka, dzięki złotawym wstawkom, daje bardzo ciekawy efekt



To chyba tyle na dziś - miłej niedzieli Wam życzę! Może pojawi się choć odrobina słońca?







niedziela, 4 listopada 2012

Jesienne wytwory i przetwory, mam nadzieję, że nie potwory ;-)



Dzień za dniem ucieka, nawet nie wiadomo kiedy. Nie zauważyłam, że już dwa tygodnie mnie tu nie było. No to wrzucam co mam do pokazania bez zbędnych ceregieli.

Chabrowy




szal/nunofilc/nunofelt/shawl
Rdzawy

 szal/nunofilc/nunofelt/shawl


  


Czerwony


szal/nunofilc/nunofelt/shawl
 


Jest czym się otulać w jesienne chłody.

Na uśpionej już rabatce znalazłam dziś taki rozgrzewający motyw



Kolor pomarańczowy zawładnął wczorajszym popołudniem i wieczorem. Razem z przyjaciółką powtórzyłyśmy akcję sprzed roku i rozprawiłyśmy się z jeszcze większą niż poprzednio dynią! Wyszło tego 41 słoiczków - większych i mniejszych, w tym 5, które nazwałam "dynią dla odważnych" - na ostatni rzut poszła freestylowa marynata, która ma i słodycz i ogień w sobie! Będzie jak znalazł na rozgrzewkę w środku zimy - jeśli ktoś się odważy ją tknąć ;-)



Zostały jeszcze trzy dyniowe księżyce, mimo już zjedzonej zupy dyniowej, zapiekanki mięsnej z dynią, frytek z dyni i marynat wszelkich :-)
Miłego tygodnia życzę! A za tydzień być może rozprawię się z gęsią w myśl hasła "Gęsina na św. Marcina".