Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

niedziela, 21 sierpnia 2011

Żółty w roli głównej czyli inne niż filcowanie przyjemności



Kolory są dla mnie ważne. Nie tylko w filcowaniu. W jedzeniu również. Potrafię zachwycić się kolorem i wzorem przekrojonego buraczka albo pomidora - to chyba normalne nie jest!? "Największym darem jest widzieć piękno w codzienności", więc ja staram się dostrzegać je wszędzie. Dzisiejszego posta zdominują tonacje żółtego - w kuchni i w ogrodzie - będzie trochę szybkich pomysłów na... :-)




Propozycja: łosoś w sosie kurkowym, z żółtą fasolką i ziemniakami ze szczyptą kurkumy



Potrzebny nam będzie kawałek łososia - krótko go obsmażamy



Kurki - podsmażamy na maśle razem z cebulką, dodajemy śmietanę
i posiekaną natkę pietruszki



Ziemniaki należy podgotować, posypać kurkumą i zrumienić pod grillem razem z wcześniej podsmażonym łososiem


Jak widać, smakowało rodzince :-)

Cukinia na cieście francuskim


Ciasto smarujemy ulubioną pastą - tu w bardzo słonecznym kolorze!


Układamy cieniutkie plasterki cukinii, posypujemy okruszkami sera feta, przyprawiamy solą i pieprzem, skrapiamy oliwą i zapiekamy aż nabierze delikatnych rumieńców.



Zapomniałam, że miało być żółto - sytuację ratuje kukurydza :-)
Gotowała Ania :-)


Inna zapiekanka

Lubię szybkie dania - tym razem inspiracja na cieście drożdżowym
(gotowe ciasto z marketu), zaczerpnięta
stąd.


Kurczak na sałacie


Tu mało żółtego, ale też szybko i smaczne :-)


Paski kurczaka marynujemy w ulubionych przyprawach, podsmażamy lub grillujemy, układamy na listkach sałaty razem z grillowanymi plasterkami cukinii i pomidorkami koktajlowymi, posypujemy okruszkami sera bałkańskiego i skrapiamy oliwą z ziołami (bazylią i czosnkiem). Do tego chrupiące grzanki.

Inna wersja, która nie została uwieczniona na zdjęciu, a była bardziej żółta - kurczak marynowany w przyprawach i maśle orzechowym - grillowany, na sałacie z kawałkami gruszek i śliwek, z odrobiną startego żółtego sera, polany sosem, przygotowanym z majonezu i śmietany lub jogurtu i posypany prażonymi ziarnami sezamu i słonecznika.

I moja ulubiona, niewątpliwie żółta, kukurydza!


Tyle dla ciała, a teraz coś dla ducha. Zakochałam się w etażerkach za sprawą Ity z Jagodowego Zagajnika - marudziłam, i marudziłam mężowi i też mam!!! Elementy drewniane bieliłam ja, żeby nie było, że nic nie robiłam!


Nad odnowionym stoliczkiem (przemiana stoliczka tu) wisiała pusta rama. Rama doczekała się "wnętrza" - "wnętrze" tworzą frywolitki (autorstwa mojej mamy?) oraz florystyczny motyw wycięty z tkaniny, uprzednio wzmocniony flizeliną - kompozycja ułożona na kawałku lnu.




W domu zawisły tu i ówdzie wianki z kwiatów hortensji - nie mam do nich szczęścia, wiosenne mrozy niszczą pąki, ale mam nadzieję, że zaradziłam temu - zasadziłam hortensje bukietowe, które pąki kwiatowe mają na pędach tegorocznych!




I na koniec kilka żółtych migawek z ogrodu.





Coś mi się zdaje, że to pierwszy żółty jesienny liść i już pomalutku pora zacząć żegnać niezbyt słoneczne lato...


sobota, 13 sierpnia 2011

Nocna mara, biały miś i kolory tęczy



W sierpniowe noce zazwyczaj można było podziwiać gwiaździste niebo. Tegoroczne lato nie sprzyja jednak takim obserwacjom. Deszcz miarowo bębni w blaszany sąsiadów dach, sen nie chce przyjść... Może by tak napić się czegoś? Szklanka sezonowego kompotu ze śliwek wszelkich - renklody, węgierki - to jest to! Cóż za kolor! W przyćmionym nocnym świetle napój mieni się rubinową barwą... Artystyczna bohema raczyła się absyntem, po którym niejeden Wielki miewał wizje. Wystarczył kompot ze śliwek żeby wizje przyszły i do mnie! Od rana wzięłam się do pracy i oto jest - nocna mara.

Nocna mara


nunofilc/bluzka/nunofelt/blouse



Nocna mara - romantyczne oblicze



Tym sposobem mamy "2 in 1" - wdzianko na każdą okoliczność!!!
Całkiem nieźle mi to wyszło, więc pomyślałam sobie, że można przedłużyć rękawy i dokonać małych korekt formy. No i ułożyłam białego misia. Niestety nie dysponuję zdjęciem kiedy miś był suchy i puchaty - kto ma do czynienia z filcowaniem wie, że przypominało to misia krążącego po Krupówkach ;-)
Na fotografii już zmoczony, ugłaskany miś.



A tu uturlany miś - nadal mokry, brrr...



Mogło tak zostać, bo ładnie i naturalnie - tak lubię, ale czemu nie pobawić się farbami (ten kompot chyba nadal mnie "trzymał", choć minęło kilka dni!)?
Oto efekt farbowania - biały miś zniknął w tęczy barw.


filc/sweter/wet felt/sweater


Detale



Forma wyjściowa
(długość skrócona nieco, co można podejrzeć na białym mokrym misiu)
i model końcowy





Kolory jakoś za mną chodzą, dlatego uturlałam jeszcze kolorowe kulki i dropsy.



filc/biżuteria/felt/jewellery




Czy ktoś zwrócił uwagę na nowe tło zdjęć? Drewniany taras od zawsze nam się marzył, a teraz marzenia się spełniły! Nie za przyczyną czarodziejskiej różdżki (choć pomoc "niebios" była), tylko dzięki zdolnościom P. - taras od A do Z zrobił sam!!!




Nawet nasza Zula patrzy na taras z podziwem!



Ponoć tęcza wcale nie wróży poprawy pogody, ale jutro z pewnością będzie lepiej! A jak deszcz znów będzie nocą miarowo bębnił w sąsiadów blaszany dach.... Tylko kompotu już nie ma ;-)


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Ametyst


Trochę się ostatnio obijam, ale od tego właśnie są wakacje! Pogoda nie sprzyja wycieczkom, zaległe książki przeczytane, leniuchowanie...
"Nic nie robić, nie mieć zmartwień, chłodne piwko w cieniu pić..."
Nic nie robienie bywa dla mnie męczące na dłuższą metę, zwłaszcza, że w wolnych chwilach pomysły przychodzą z większą częstotliwością. Jeden z nich postanowiłam niezwłocznie zrealizować - to kolejny eksperyment. Poprzednio były szafiry i szmaragdy, tym razem przedstawiam ametyst! Jako ciekawostkę dodam, że jego nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza "trzeźwy". Według greckich wierzeń, picie wina z ametystowych czar zabezpieczało przed upijaniem się. Może ametystowa sukienko-tunika ma też taką magiczną właściwość? Zwłaszcza, że za oknem pogoda barowa wciąż ;-)

Ametystowa w duecie

nunofilc/sukienka/nunofelt/dress



Ametystowa solo - tu kolory bliższe prawdy

nunofilc/sukienka/nunofelt/dress



Ametystowa w detalach

Naszywane szklane koraliki



Wyrazisty "boczek"



Teraz uwaga!!! - ametystowa zanim stała się ametystowa



Udana metamorfoza, prawda? Zamysł kolorystyczny był nieco inny, ale efekt farbowania mile mnie zaskoczył i nie zniechęcił do dalszych farbiarskich prób.

A teraz zupełnie niefarbowany kwiatek - ma ozdabiać w ten weekend głowę Panny Młodej, oby tylko kapryśna aura dopisała!!!


nunofilc/kwiat/nunofelt/flower


Uciekam do dalszego nic nie robienia - zapewniam, że w głowie powstaje kolejne "nic".
Zaglądających tu z nudów i nie z nudów pozdrawiam wakacyjnie :-)