Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

poniedziałek, 22 lipca 2013

Bliżej natury


Co nie oznacza, że w Chałupach, choć wakacje w pełni ;-) 
Tak sobie pomyślałam, że skoro wszyscy eko-eksperymentują, to czemu i ja nie mam tego spróbować. Za kremową czesanką nie przepadam, szczerze powiedziawszy, bo turlając ją czuję się niemal jak na hali wśród owiec ;-) Chyba dlatego, że nietknięta żadnym barwnikiem, najbardziej oddaje aromat przemokniętego owczego runa, mówiąc dość oględnie. To jest dobry sposób na "wypędzenie" córek z domu - w magiczny sposób znikają, żeby tego nie wąchać ;-) Też macie podobne doznania? Wzięłam więc wszystko co kremowe lub kremowopodobne, naturalne bardziej (loki, jedwabie) lub mniej (jakaś błyszcząca nitka się wkradła i akryl) i do dzieła. 



Żywe modelki nieuchwytne ostatnimi czasy. Dolna połowa Zofii, dla niepoznaki, okryta ręcznie farbowanym lnem. Farbowanym w zupie z gwoździa. Dosłownie. Coś tam poczytałam, pooglądałam i ugotowałam. Całkiem nieźle się skomponowało.



Prześwity


Zbliżenia


W naturalnym środowisku 
 

Dwie osoby, patrząc na strój Zofii, rzekły: "Jak suknia ślubna!" Kiedyś taka suknia ślubna byłaby nie do pomyślenia, a dzisiaj wszystkie chwyty dozwolone :-) Jestem bardzo zadowolona. Niestety nie ze zdjęć, bo nie oddają wszystkich efektów i wrażeń.

Zanim powstała ekobluzeczka uturlały się jeszcze dwa szaliczki w sam raz na lato. Nie zajmują dużo miejsca w torebce, a w razie potrzeby ogrzeją co trzeba.




I na koniec migawka z grządki 
Nie ma to jak jeżówka, co najlepiej wiedzą motyle.


Do urlopu jeszcze trochę czasu, więc zaglądajcie tu i mobilizujcie mnie do pracy jak ostatnio :-)
 
 

6 komentarzy:

  1. Mnie zabawa z eco wciągnęła już dawno. Fajna tunika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uwielbiam zapach owczego runa (oczywiście po wstępnej obróbce) i naturalne barwy, jednak rozumiem Twoje córki, moja rodzina reaguje podobnie.
    Gdybym miała ślubne lata, chętnie bym się odziała, tym bardziej, że jestem odporna na gryzienie. Piękne połączenie różnych materii.
    Odnośnie zabawy eco, mam uczucia ambiwalentne czasami mi się coś podoba, czasami budzi uczucia wręcz odwrotne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem fotki oddają wszystko co chciałaś pokazać, te szczegóły, dodatki. Cudo! Z wrażenia buzi nie mogę zamknąć!
    Też bym tak chciała filcować!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupa z gwoździa - to jest dobra nazwa :)
    Cudnie ci to wszystko wychodzi!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudnie wyszło...bluzka przepiekna i swietnie sie komponuje z lnem...
    Pozdrowionka cieplutkie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna tunika. Ja sama nie mam śmiałości do filcowania sukienek czy tunik ale z eco printingiem już też się mierzyłam. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!