Oj, ta jesień nadchodzi chyba szybciej niż byśmy chcieli! Ja bardzo proszę o jeszcze choć odrobinę słonecznych dni!!! Pomalutku trzeba wyciągać rzeczy, w które można się opatulać. Uknułam sobie w głowie pomysł na ciepły szal, ale na razie jest on nadal w fazie projektu niewykonanego. Przyznam się, że ta moja głowa pojemna jest, bo niezrealizowanych projektów tkwi w niej parę.
Ale jeden z nich zakończył się niedawno sukcesem. To szal, który łączy w sobie barwy lata i jesieni - jest tam żółć słońca i rudbekii, i fiolet śliwek, i skrawki białych obłoczków, i brązy w odcieniach kasztanów. Kilka cekinów błyszczy jak krople porannej rosy albo deszczu.
Ale jeden z nich zakończył się niedawno sukcesem. To szal, który łączy w sobie barwy lata i jesieni - jest tam żółć słońca i rudbekii, i fiolet śliwek, i skrawki białych obłoczków, i brązy w odcieniach kasztanów. Kilka cekinów błyszczy jak krople porannej rosy albo deszczu.
Szal z czesanki jedwabiu (nunofelt) w całej swej rozciągłości

I szal skotłowany nieco

I jeszcze dwa drobiazgi - poszłam jeszcze raz w llookowe kwiatki, bo spodobało mi się ich stalowe "olinkowanie". Kolorystyka modna tej jesieni - barwy maskujące żeby nie powiedzieć wojskowe.
Wisior

...deszcz, deszcz w Cisnej... - jak tego słucham od razu lepiej odbieram deszcz,
choć nie jestem w Cisnej!
choć nie jestem w Cisnej!
