Archiwizowane tu RZECZY są wypadkową moich pomysłów i mojego GUSTU. Od jakiegoś czasu pochłania mnie pasja filcowania, więc są to głównie rękoczyny z czesanką, jedwabiem i filcem w tle. Z chęcią poznam opinię na ich temat, więc nie krępuj się i pozostaw tu swój komentarz!!!

wtorek, 19 stycznia 2010

Do trzech razy sztuka

Na pomysł z filcowaniem wpadłam zupełnie niedawno - przed Świętami. Poszperałam w internecie, znalazłam kurs filcowania na mokro autorstwa Agnieszki Jackowiak, no i się zaczęła zabawa. Zgodnie z instruktażem wykonałam kulki, a z nich prezentowaną już biżuterię. Potem przyszła kolej na kwiaty - uzbierałaby się już z nich mała łączka.



Oto najnowszy okaz




Ostatnio jestem pod ogromnym wrażeniem projektów Beaty Jarmołowskiej - tu też jest sporo kwiecia i to najwyższej klasy. Cudowności - połączenie delikatności jedwabiu ze zgrzebnym filcem, miękko otulającym kobiece sylwetki. Po prostu marzenie!!!
Zamarzyłam więc sobie i na bazie dostępnych środków rozpoczęłam pracę nad małymi formami - tak na dobry początek. Ale początek nie był zbyt dobry i zanuciłam sobie: "znowu w życiu mi nie wyszło..."


Efekt mizerny...


fot. P


Nie poddaję się tak łatwo, wiadomo - trening czyni mistrza. I oto drugie podejście do tematu. Tutaj już się nieco rozchmurzyłam :-) Jednak poszukiwań ciąg dalszy musiał nastąpić, bo to jeszcze nie to, choć projekt zyskał dużą sympatię młodszej córki.


fot. P


Do trzech razy sztuka, jak to mówi stare porzekadło, i ta dam!!! Kocham polskie łąki po prostu!!! Znacie to na pewno - te "pola malowane zbożem rozmaitem, wyzłacane pszenicą, posrebrzane żytem; gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała, a wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą..."


fot. P


Na tę chwilę zadowolona jestem, aczkolwiek jednak mam już chrapkę na jedwab i wełniane loki, i oczywiście więcej, więcej kolorów (może to przez tą biel za oknem?)!!! Dzięki nim moje projekty będą bardziej "mickiewiczowskie".
Wewnątrz wszyłam czerwoną podszewkę. Całość prezentuje się bardzo klasycznie i elegancko.
Zestawienie czerni i czerwieni kojarzy mi się od jakiegoś czasu - dzięki dorastającej córce - z butami
Christiana Louboutina - dziewczę wpatruje się w monitor komputera i wzdycha do nich!!! "Labutów" na razie mieć nie będę, ale "designerską" torebeczkę już mam :-)

Rzutem na taśmę powstała jeszcze jedna torebeczka, nieco z przymrużeniem oka. Nie zdążyłam jej jeszcze wykończyć, ale i tak prezentuje się sympatycznie.


fot. P



3 komentarze:

  1. Miło u Ciebie i filcowo:)Kwiatek i brązowe śliczne! Również niedawno zaczęłam przygodę z filcem.
    Zajrzałam tu przez przypadek i już zostaję:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. wejdz na www. jarmolowska.decoart.pl tam jest duzo wiecej niz na blogu. Powodzenia beata jarmolowska

    OdpowiedzUsuń
  3. Odwiedziny Beaty Jarmołowskiej na moim blogu to dla mnie nie lada wyróżnienie!!! Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!